Dotacja, fundusz i my

Fot. Shutterstock
Fot. Shutterstock 43
Inwestycje funduszy venture capital i dotacje unijne to dwa źródła finansowania, których umiejętne łączenie stanowi często klucz do szybkiego rozwoju młodych firm.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2018 (29)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Wejście funduszu venture capital do spółki, oprócz dopływu kapitału, nierzadko oznacza też dostęp do kontaktów, jakie mają inwestorzy, i do ich doświadczenia. A to może ułatwić skuteczne ubieganie się o unijne subsydia. Możliwa jest również odwrotna sytuacja: zdobycie przez firmę dotacji na projekt badawczo-rozwojowy staje się zachętą dla funduszu, aby w nią zainwestować.

Nasza własna Dolina

Tak właśnie było w przypadku krakowskiego startupu DrOmnibus, który tworzy narzędzia multimedialne. W sierpniu 2015 r. otrzymał on dofinansowanie z NCBR, w wysokości ok. 2,2 mln zł, na opracowanie innowacyjnych narzędzi informatycznych, jak gry i programy edukacyjne, wspomagających terapię dzieci w wieku przedszkolnym, z wadami wrodzonymi i dysfunkcjami zachowania – przede wszystkim z autyzmem.

– To był także ważny argument dla funduszu venture capital, żeby w nas zainwestować, ponieważ uzyskanie dotacji pozytywnie wpływało na uzasadnienie wyceny naszej spółki – wspomina Michał Ryś, dyrektor finansowy i członek zarządu DrOmnibus.

W grudniu 2015 r. jego firma podpisała umowę inwestycyjną z Experior Venture Fund, a w listopadzie 2017 r. projekt zasilony przez NCBR został zakończony i rozliczony. Teraz celem spółki jest to, by opracowana przez nią aplikacja zyskała status tzw. Software as a Drug, czyli oprogramowania, które traktowane jest jak lek. Jednak, by to osiągnąć, przedsiębiorstwo czeka jeszcze długa droga.

– Nasz produkt ma już za sobą pierwsze badania naukowe, które wyszły bardzo pozytywnie. Jest świetny dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Obecnie planujemy dalszy rozwój samej technologii i przeprowadzenie badań klinicznych, których przejście jest niezbędnym warunkiem uznania aplikacji za produkt medyczny – wyjaśnia Michał Ryś.

DrOmnibus potrzebuje dużo kapitału. Samo stworzenie technologii to spory koszt. Do tego dochodzą działania marketingowe i sprzedażowe, a także wydatki na utrzymanie firmy czy wreszcie na bardzo drogie badania kliniczne. A na szybkie przychody w tego typu działalności nie zawsze można liczyć i trzeba dokładnie planować przepływy finansowe.

Połączenie pieniędzy z dotacji i tych zainwestowanych przez fundusz VC, wsparte jeszcze „pożyczką na innowacje” z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (1,59 mln zł), pozwala firmie pokryć koszty działalności badawczo-rozwojowej z funduszy europejskich, a pozostałe wydatki mogą być finansowane ze środków inwestora. To zwiększa szanse na sukces. Możliwe są np. jednoczesne prowadzenie projektu badawczego i działania służące komercjalizacji jego wyników.

– Tworzymy sobie własną Dolinę Krzemową, łącząc pieniądze publiczne i prywatne, dzięki czemu mamy realną szansę zaistnieć na innych rynkach niż tylko nasz rodzimy – mówi Ryś.

Ze swoim produktem DrOmnibus chce bowiem wejść do Stanów Zjednoczonych. Tam będzie konkurować z firmami, które mają dostęp do dużo lepiej rozwiniętego sektora venture capital. Polscy inwestorzy nie są bowiem równie skłonni do podejmowania tak dużego ryzyka, jak ci za oceanem. W tej sytuacji dla naszych firm, które chcą podbijać Amerykę, wsparcie ze strony publicznych funduszy jest praktycznie niezbędne. Otrzymawszy dotację na projekt badawczo-rozwojowy, krakowska spółka zdobyła solidną pozycję startową do pozyskiwania kolejnych środków od inwestorów.

Od początku swego istnienia przeprowadziła już zresztą dwie rundy inwestycyjne i przymierza się do trzeciej. Docelowo, w 2019 r., planuje zdobyć amerykańskiego inwestora branżowego.

Boks, SWIM i unijne pieniądze

Nieco inną historię korzystania z dotacji i z inwestycji venture capital ma bydgoski deweloper gier mobilnych Vivid Games. Jego najbardziej znana produkcja to Real Boxing, która, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy rozgrywania walk bokserskich.

Najpierw, w 2012 r., spółka postanowiła pozyskać środki z rynku kapitałowego – na rozwój i realizację planów związanych m.in. z produkcją i promocją Real Boxing. – Zdecydowaliśmy się na emisję i na wprowadzenie naszych akcji do obrotu na rynku NewConnect. Jedną z instytucji zainteresowanych emisją prywatną był Fundusz GPV, który zainwestował w nasze akcje 1,7 mln zł. Kolejne 1,3 mln zł pozyskaliśmy od grupy inwestorów mniejszościowych – opowiada Agnieszka Lorbiecka, specjalista ds. relacji inwestorskich w firmie Vivid Games.

Niemal połowę ze zdobytych w ten sposób pieniędzy spółka przeznaczyła na zwiększenie zatrudnienia (dzisiaj pracuje w niej ok. 80 osób). Reszta poszła na zakup sprzętu, oprogramowania, licencji oraz na promocję i rozwój marki.

Dodajmy, że firma ta od samego początku, równolegle z grami, rozwija własne technologie. Z punktu widzenia jej strategii, która zakłada tworzenie innowacyjnych produktów wysokiej jakości, ma to dla niej podstawowe znaczenie. Od kilku lat zatrudnia u siebie wewnętrzny zespół badawczy, który tworzy technologie wspierające m.in. rozgrywki i monetyzację w grach.

– Wykorzystując dofinansowanie z unijnego programu 1.4 PO IG, stworzyliśmy w ostatnich latach innowacyjną technologię SWIM, czyli multiplatformowy silnik rozgrywek wieloosobowych. Efekty projektu wykorzystujemy w wydawanych przez siebie tytułach i w produkcjach zewnętrznych deweloperów, które trafiają do nas w ramach programu wydawniczego – mówi Lorbiecka. I podsumowuje: – W naszym przypadku pozyskanie wsparcia z funduszu VC nie miało może bezpośredniego wpływu na udział w projektach unijnych, ale pozwoliło osiągnąć poziom rozwoju, który potem ułatwił otrzymanie dotacji.

Na stworzenie SWIM Vivid Games otrzymała prawie 3,4 mln zł. Obecnie pracuje m.in. nad systemami do automatyzacji testów i do dystrybucji personalizowanego kontentu w grach. Oba projekty realizuje dzięki pieniądzom z programu sektorowego GameINN (odpowiednio: ok. 1,4 mln zł i 800 tys. zł). W jego ramach pozyskała także środki na stworzenie systemu do adaptowania trudności gry do umiejętności różnych graczy w czasie rzeczywistym oraz na kreację prototypu gry wykorzystującej współoddziaływanie środowiska i pojazdów kołowych. Prace nad tymi projektami rozpocznie w tym roku.

Bydgoska spółka korzysta z możliwości, jakie stwarzają unijne fundusze, nie tylko w przypadku badań. Z programu GO_GLOBAL.PL dostała pieniądze na przygotowanie strategii komercjalizacji swoich produktów za granicą – w Azji i Ameryce Łacińskiej.

Dotacja a venture capital

Oba opisane wyżej źródła kapitału mają swoje wady i zalety, które należy zawczasu rozważyć. Przede wszystkim inne jest związane z nimi ryzyko. W przypadku takich projektów jak ten, który realizował DrOmnibus ze środków od NCBR, szczególnie istotne jest zwrócenie uwagi na przyjmowane założenia.

– Ubiegając się o dotację, zakładamy dwa, trzy lata pracy nad jakąś technologią. Tymczasem rynek, zwłaszcza w dziedzinach wysoko innowacyjnych, zmienia się tak szybko, że często pierwotne założenia nie mają po jakimś czasie sensu, bo na przykład powszechnie używana w danej dziedzinie technologia została zastąpiona przez nowszą – tłumaczy Michał Ryś.

Dużym ryzykiem jest więc to, że coś się zaplanuje, a potem, nawet już po roku, konieczna będzie duża korekta. Na szczęście NCBR (według relacji wielu firm) jest dość elastyczny i godzi się na wprowadzanie zmian. Niemniej jest to pewien kłopot: trzeba renegocjować umowę, przygotować dodatkową dokumentację, wyjaśniać, z czego wynikają zmiany.

Z kolei w przypadku finansowania z funduszu VC podstawowe ryzyko wiąże się, zdaniem Rysia, z planowaniem budżetu i przeszacowaniem przychodów, które firma będzie generować, oraz z niedoszacowaniem wielkości inwestycji, która będzie potrzebna, aby zrealizować założony plan. W takiej sytuacji – a jest ona niestety dosyć częsta – po roku czy dwóch może się okazać, że kasa świeci pustkami. Zdarza się, że w pierwszych rundach inwestycyjnych spółka nie tylko zbiera za mało pieniędzy, ale robi to jeszcze przy zbyt niskiej wycenie swych udziałów. To zaś później sprawia, że udział funduszu VC w jej strukturze robi się na tyle duży, że utrudnia to znalezienie kolejnego inwestora, który mógłby zapewnić finansowanie dalszej działalności. Przy budowaniu startupu rozsądniej jest zatem z góry założyć, że potrzebna będzie więcej niż jedna runda inwestycyjna i od początku pod tym kątem tworzyć swoje strategie finansowe. Inaczej w pewnym momencie utknie się bez pieniędzy i trzeba będzie zamknąć dobrze rokujący biznes.

– Bez względu na źródło finansowania najważniejsze jest posiadanie jasnej wizji tego, co chce się stworzyć, oraz bardzo dobre przygotowanie merytoryczne. Pomysł trzeba przedstawić tak, by nawet osoby niezwiązane z daną branżą były w stanie go zrozumieć i w niego uwierzyć – podkreśla z kolei Agnieszka Lorbiecka.

Według niej główne różnice między finansowaniem rozwoju za pomocą unijnej dotacji lub funduszu VC dotyczą tego, że każde z tych rozwiązań służy do innego celu. Wejście inwestora oznacza duży zastrzyk gotówki na równoległy, „holistyczny” rozwój wielu aspektów działalności. Pozwala na jej przeskalowanie. Dotacja jest natomiast doskonała jako wsparcie w realizacji konkretnych projektów, np. technologicznych.

Przy czym należy pamiętać, że pieniądze pozyskane z obu tych źródeł nie zawsze można łączyć. Tak jest choćby w przypadku części obecnych na polskim rynku funduszy venture capital dofinansowanych ze środków unijnych (m.in. tych powstałych w ramach programu PO IR – działanie 1.3 BRIdge Alfa oraz BRIdge VC). Wyłożony przez nie kapitał nie może posłużyć jako wkład własny w projektach, które również są wspomagane z unijnej puli. Mimo tego typu formalnych zastrzeżeń nie brakuje przykładów firm, które finansują swój rozwój, tworząc umiejętne kombinacje wsparcia z obu źródeł. W poszczególnych przypadkach sięgają też, w miarę potrzeby, po kapitał z giełdy, kredyt czy pożyczkę.

My Company Polska wydanie 2/2018 (29)

Więcej możesz przeczytać w 2/2018 (29) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie