Czarno-biały dyktator

Karl Lagerfeld sprawił, że domy mody Chanel i Fendi zrezygnowały z naturalnych futer i skór egzotycznych zwierząt - a wszystko przez kotkę Choupette.
Karl Lagerfeld sprawił, że domy mody Chanel i Fendi zrezygnowały z naturalnych futer i skór egzotycznych zwierząt - a wszystko przez kotkę Choupette. / Fot. mat. pras.
„Kiedy byłem młody, chciałem być karykaturzystą. W końcu sam stałem się karykaturą!” – to autoironiczne słowa Karla Lagerfelda. O tym, jaki naprawdę był niemiecki dyktator mody, opowiada nowy francuski serial.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Akcja serialu toczy się w Paryżu w latach 70. ubiegłego wieku. Wówczas niespełna 40-letni bohater nie był jeszcze ikoną stylu, nie nosił nawet swojej słynnej fryzury, a dopiero mozolnie piął się po szczeblach kariery. Nieco później stworzył własny czarno-biały modowy uniform, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. To biała koszula z wysokim kołnierzykiem; ponoć nie lubił swojej szyi. Do tego czarny garnitur – dopasowany do sylwetki – i krawat takiego samego koloru. Oraz nieodłączne skórzane rękawiczki z odkrytymi placami, charakterystyczny kucyk i przeciwsłoneczne okulary.

Jak to się zwykle dzieje w podobnych produkcjach, serial oparto na książkowej biografii słynnego Niemca urodzonego w 1933 r. w Hamburgu. Zagrał go, co zapewne nie było przypadkiem, także niemiecki aktor Daniel Brühl. Zaczął on swoją światową karierę po słynnym filmie „Good bye, Lenin!”. Gorzka komedia opowiadała o nostalgii po komunizmie i Niemieckiej Republice Demokratycznej. Potem były „Bękarty wojny” Quentina Tarantino oraz wiele innych dobrych filmów. Teraz Daniel Brühl sam przygotowuje się do wyreżyserowania fascynującej historii niemieckiego tenisisty Gottfrieda von Cramma, którego honorowe zachowanie na korcie, ściągnęło gniew Hitlera i wieloletnie prześladowania.

Kotka, która dostała miliony

W 1947 r. Lagerfeld przeprowadził się z matką do Paryża. Tam zaczął współpracę z kilkoma domami mody zostając wkrótce dyrektorem artystycznym jednego z nich – Jean Patou. Potem zaczął pracę dla Fendi, Od 1983 r. aż do swojej śmierci, kierował domem mody Chanel. Jego zasługą jest to, że obie marki zrezygnowały z naturalnych futer i skór egzotycznych zwierząt. Nic w tym dziwnego, bo ulubienicą Karla Lagerfelda była kotka birmańska Choupette. Projektant poświęcił jej całą kolekcję akcesoriów, zadbał o to, by miała własne konto bankowe, a także konto na Twitterze i umiała posługiwać się iPadem. Kotka Choupette za sprawą swojego właściciela stała się prawdziwą gwiazdą, pławiąc się w luksusach. Zwłaszcza po jego śmierci, bo zapisał jej sporą część swojego majątku. Ze względu na dobrze znaną niechęć do pogrzebów pożegnanie Lagerfelda okazało się skromną ceremonią, a prochy kreatora mody rozsypano w pobliżu grobu jego matki Elisabeth oraz zmarłego partnera Jacques’a de Baschera.

Nie może więc ulegać wątpliwości, że był postacią bardzo ekscentryczną, co oczywiście ma w sobie wielki fabularny potencjał. W 2001 r. w ciągu 13 miesięcy schudł ponad 40 kg, o czym następnie napisał książkę „The Karl Lagerfeld Diet”. Jego metodą było jedzenie wszystkiego co lubi i po przeżuciu wypluwanie, zamiast połykania jedzenia. Tylko w samym Paryżu miał sześć mieszkań. W pierwszym mieściło się jego prywatne studio do pracy. W drugim wyłącznie spał. W trzecim jadał lunch. Kolejne służyło za biuro. Piąte przeznaczone było tylko dla gości, a w szóstym było studio fotograficzne mieszczące się w 7L Bookshop – zaaranżowanej przez Lagerfelda księgarni – w której fotografował swoje kampanie reklamowe dla Chanel i Fendi. Serial, w kolejnych swoich sezonach, ma spory potencjał, aby się rozwijać, bo kolejne lata życia wydają się jeszcze ciekawsze niż początki jego wielkiej kariery i rywalizacja z Yvesem Saint Laurentem.

Artysta wcześniej znany jako Arkadius

Kino już opowiedziało historie o prawie wszystkich kreatorach mody. Może teraz pora na naszego rodaka? Oczywiście nie chodzi o generała Wojciecha Jaruzelskiego, o którym można śmiało powiedzieć, że był dyktatorem, ale nie mody! Wymarzoną postacią do sportretowania w serialu wydaje się Arkadiusz Weremczuk, czyli Arkadius. Po jego obrazoburczych pokazach, w 2001 r. „The Independent" umieścił go w dziesiątce największych mistrzów brytyjskiej mody. Pięć lat później Arkadius całkowicie zniknął. Miał swoje wielkie artystyczne sukcesy, ale też biznesowy upadek.

Po latach odnalazł się w brazylijskiej dżungli, gdzie z pasją sadził drzewa. Tam uciekł od zgiełki świata, sławy, pieniędzy i oszalałej konsumpcji, za którą też się czuł odpowiedzialny. „Pokutując”, na ciuchy i buty wydawał rocznie zaledwie 20 euro. Teraz powrócił na łono ojczyzny. Właśnie w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi zaprezentowano jego wystawę „Arkadius. Wielkie namiętności. Konfrontacje”. Obecnie jest twórcą posługującym się pseudonimem artystycznym „AFKAA – Artist Formerly Known As Arkadius”. A to przecież spektakularne transformacje stanowią najlepszą scenariuszową glinę, z której może powstać wspaniały film.

My Company Polska wydanie 9/2024 (108)

Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie