Szklane domki
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2021 (74)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Dom o powierzchni zabudowy 70 mkw. kwadratowych będzie można sobie zbudować bez pozwolenia budowlanego, a także bez dziennika i kierownika budowy. Mają wyrastać jak grzyby po deszczu – wszędzie. Pod oknem sąsiada albo w rezerwacie przyrody. Podczas prac parlamentarnych nad tym projektem zmieniały się wielokrotnie koncepcje wielkości tych obiektów. Znoszono lub wprowadzano różne ograniczenia. W pewnym momencie wykreślono zapis o 90 mkw. powierzchni użytkowej budynku i liczbie kondygnacji. Przez chwilę mogłyby więc zacząć powstawać drapacze chmur. Prawdziwe szklane domy!
Nie zmieniono natomiast jednego zapisu. Odpowiedzialności karnej – więzienie do 8 lat – podlega inwestor domku jednorodzinnego, który wbrew faktom, zadeklaruje, że zamierza budować w celu zaspokojenia wyłącznie własnych potrzeb mieszkaniowych. A taki właśnie będzie miał obowiązek. Domki zatem znalazły się pośród starożytnych artefaktów, które Rzymianie określali zbiorczym mianem Res extra commercium humani iuris, a więc rzeczy wyjętych z obrotu prawnego na podstawie odrębnych regulacji. Nie można ich bowiem ani sprzedać, ani nawet wynająć!
Projekt architektoniczny będzie można sobie za to pobrać z internetu za symboliczną złotówkę. Konkurs został już ogłoszony, obok nagród pieniężnych, są także rzeczowe w postaci wspaniałych dyplomów zapewne w kolorze dojrzałej nasturcji. Izba Architektów RP nie zarekomendowała jednak swoim członkom udziału w tym przedsięwzięciu. Argumenty? Swoista „deregulacja” usług architektonicznych i „zamurowanie” rynku projektów małych domów. Nie będzie sensu nad nimi pracować, bo kto je kupi skoro będą dostępne za darmo?
Czy Polska zostanie rozsławiona w świecie poprzez idee budowania „szklanych domków” realizowanych w alternatywnej rzeczywistości prawnej, ekonomicznej i społecznej? Zapewne nie, bo wcale nie jest pewne, że jakikolwiek taki obiekt w ogóle powstanie (coś jak z elektryczną „Izerą”). Nie ma już przecież z nami majsterkowicza Adama Słodowego, który przed laty w programie „Zrób to sam” nauczał, jak samodzielnie wykonać wiele użytecznych, choć raczej drobnych przedmiotów np. pociesznego misia Jogi, który ma ruchome nogi i może nimi szybko przebierać. Do tego pamiętajmy, że ceny materiałów budowlanych biją kolejne rekordy. Zabudowa indywidualna – a to warunek realizacji takiej inwestycji – oznacza później bardzo wysokie koszty eksploatacji. Czy będzie na nie stać każdego właściciela, który będzie musiał w nim mieszkać do końca świata i jeden dzień dłużej?
Nasz kraj jest natomiast już znany z tego, że mamy najwęższy dom świata, który powstał w 2012 r. W najszerszym miejscu ma zaledwie 122 cm, w najwęższym tylko 70 cm. Został zbudowany w szczelinie pomiędzy dwoma budynkami znajdującymi się w Warszawie przy ulicy Chłodnej oraz Żelaznej. Ma trzy kondygnacje. „Dom Kereta” – bo tak się oficjalnie nazywa od nazwiska swego pierwszego mieszkańca, izraelskiego pisarza – zaprojektował architekt Jakub Szczęsny. Miejsce (teren warszawskiego getta) oraz konstrukcja nawiązują oczywiście do losów Żydów ukrywających się w czasach hitlerowskiej okupacji. Ojciec Kereta miał podobną kryjówkę, w której mógł wyłącznie siedzieć. Co ciekawe długo ubiegano się o pozwolenie budowlane na realizację tego niestandardowego obiektu. Jednak miejscy urzędnicy nie chcieli takiej zgody udzielić, poniekąd zasadnie przyjmując, że konstrukcja nie spełnia żadnych obowiązujących norm. W końcu – eureka! Dom powstał jako instalacja artystyczna Fundacji Polskiej Sztuki Nowoczesnej bez pozwolenia budowlanego. Mamy więc najprawdziwszy „szklany dom”, a w zasadzie poliwęglanowy, bo – obok stalowego szkieletu – to jego podstawowe tworzywo.
Więcej możesz przeczytać w 11/2021 (74) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.