Zamień drogą informatykę na „zieloną”
© Getty Imagesz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2016 (6)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Nawet w małej firmie zwykle pracuje kilka komputerów. Najczęściej stacjonarnych, o niewielkiej mocy obliczeniowej. Każdy z nich może maksymalnie potrzebować ok. 250 W. Jeśli nie wyłączamy komputera na noc ani nie przełącza się on w stan uśpienia, to miesięcznie na jego działanie trzeba wyłożyć nawet 100 zł (zakładając, że koszt 1 kWh to 0,53 zł). A przecież trzeba jeszcze uwzględnić pobór prądu przez monitor oraz drukarkę. Jeśli w firmie pracuje kilkadziesiąt komputerów, koszt robi się poważny. Zwłaszcza gdy niektóre z nich to serwery mogące pobierać ponad 500 W. Jak zmniejszyć te wydatki?
Kształtujmy świadomość
Pierwsza sprawa, którą warto się zająć, chcąc wprowadzać w firmie zasady „zielonego IT”, to rozmowy z pracownikami. Nie chodzi jednak o nudne szkolenia, które zwykle traktowane są jak zło konieczne. Lepsze są proste rozwiązania: uświadamianie na co dzień osobom pracującym przy komputerach, że nie powinny pozostawiać ich uruchomionych na noc. Wystarczy, że każdy włączy swój sprzęt rano i wyłączy, wracając do domu. Firma może zaoszczędzić w ten sposób dwie trzecie kosztów energii (w porównaniu z sytuacją, w której komputer pracuje całą dobę).
Dodajmy też, że łatwo można kontrolować zużycie energii w poszczególnych działach, a nawet na każdym ze stano- wisk. Wystarczy skorzystać z systemów używanych w tzw. inteligentnych budynkach. Dzięki centralce, której praca opiera się na bezprzewodowym protokole Z-Wave (najtańsze z tych dobrych kosztują ok. 1,5 tys. zł), można z dowolnego miejsca sprawdzać zużycie energii, kontrolować temperaturę pomieszczeń, a także włączać lub wyłączać światło. Oczywiście każda z tych funkcji wymaga dokupienia osobnego modułu, których ceny zaczynają się od 100 zł (tyle zapłacimy za prosty wyłącznik światła; urządzenie kontrolujące pobór mocy z gniazdka jest już droższe, kosztuje ok. 200 zł). Na takim rozwiązaniu zaoszczędzimy więc jedynie w firmach z wieloma stanowiskami.
Świadomość pracowników i nadzór nad nimi to jedno. Równie ważne jest jednak odpowiednie skonfigurowanie wszystkich urządzeń pracujących w firmie. Nawet gdy komputerów jest niedużo, a w sieci lokalnej pracują tylko router i wspólny dysk sieciowy oraz drukarka, warto przeczytać instrukcję tych urządzeń, by ustawić je tak, żeby zużywały jak najmniej prądu.
Weźmy choćby komputery stacjonarne. Zarówno Mac OS, jak i Windows pozwalają zmieniać profile działania maszyny: od wydajnego po najbardziej oszczędny. Wybierzmy opcje zależnie od potrzeb, np. w dziale księgowości lepiej postawić na oszczędność, ale już komputery grafików albo osób prowadzących skomplikowane obliczenia (np. w dużych bazach danych) powinny być jak najbardziej wydajne. Niezależnie od profilu trzeba pamiętać, by po krótkim czasie komputer wygaszał monitor, po nieco dłuższym przechodził w stan uśpienia, a na koniec sam całkowicie się wyłączał. To świetny sposób na zapominalskich użytkowników.
Uśpienie, a nie gotowość
Kolejna sprawa to drukarki albo urządzenia wielofunkcyjne. Można by pomyśleć, że w trybie gotowości, kiedy nie drukują, nie skanują i nie kserują, pobierają mało energii, ale to nie do końca prawda. Przeciętna drukarka laserowa, która podczas drukowania potrzebuje aż 300–400 W, jako „gotowa do działania” zużywa ok. 50–70 W. To tak, jakbyśmy pozostawili na stałe włączoną żarówkę żarową.
Skąd tak duży pobór mocy? Dzisiejsze drukarki i urządzenia wielofunkcyjne to małe komputery – z własnym procesorem, pamięcią, skomplikowanym oprogramowaniem sterującym, nierzadko także z bezprzewodową łącznością Wi-Fi oraz Bluetooth. W trybie gotowości pracują więc jak komputer. Pozostawiając je w takim ustawieniu, zyskujemy to, że urządzenie błyskawicznie rozpocznie drukowanie albo skanowanie. Wadą jest jednak dość wysoki koszt, przynajmniej w skali firmy, w której pracuje duża liczba maszyn. Jak temu zaradzić? Niech drukarka przełącza się w tryb uśpienia, w którym zużycie prądu może wynieść 2–5 W. Tyle co nic. Musimy się tylko pogodzić z tym, że nieco dłużej poczekamy na zrealizowanie zadania – komputer sterujący drukarką będzie musiał „wystartować”.
W kontekście druku warto wprowadzić jeszcze dwa inne rozwiązania. Po pierwsze, w praktyce zastosować hasło „dyski zamiast segregatorów”. Cyfrowy obieg dokumentów ma same zalety: zmniejsza zużycie papieru i przyspiesza wszystkie procesy wymagające „papierologii”. Ważne jest tylko, by zrobić to dobrze. W Polsce niestety ciągle dominuje kultura papierowa, czego dowodzą procedury obowiązujące nawet w dużych firmach. W jednym z koncernów np. dużo pieniędzy wydano na wprowadzenie rozwiązań informatycznych dla księgowości i działu kadr. Ale co z tego, skoro istniało kilka niezależnych i niezgodnych ze sobą systemów, co wprowadzało ogromne zamieszanie (różne konta i hasła, niekonsekwencja w przydzielaniu uprawnień, przenikanie się funkcjonalności), a poza tym poszczególne działy i tak wymagały dostarczania wielu dokumentów na papierze, układając je potem w dziesiątkach segregatorów...
No dobrze, ale są przecież sytuacje, w których coś absolutnie trzeba mieć na piśmie. Gdy to możliwe, używajmy wtedy ekologicznego papieru, druku czarno-białego i dwustronnego oraz ekonomicznego trybu drukarki. Oszczędzamy dzięki temu papier, tonery oraz... prąd, co w kontekście naszych rozważań interesuje nas najbardziej. Z dobrego papieru i kolorowego druku w najwyższej rozdzielczości korzystajmy tylko wtedy, gdy wysoka jakość jest rzeczywiście absolutnie niezbędna.
Wspólne dyski
Kolejnym dobrym sposobem na oszczędzanie jest stosowanie wspólnych dysków sieciowych, i to nawet w małych firmach. Łatwo znajdziemy dwa ważne powody: możliwość współdzielenia dokumentów oraz większe bezpieczeństwo danych, niż gdyby były one przechowywane na lokalnych komputerach (to m.in. dzięki tworzeniu macierzy zabezpieczającej przed utratą danych w razie awarii dysku). Poza tym można zaoszczędzić na samych kosztach dysków: zamiast kilku średniej wielkości, kupujemy np. dwa duże, zainstalowane w sieciowej pamięci masowej (NAS).
Uruchamiając dyski sieciowe, weźmy jednak pod uwagę to, że w praktyce są one prostymi komputerami, zwykle pracującymi pod kontrolą systemu Linux. Potrzebują więc tyle prądu, ile mało wydajny pecet, np. wolny procesor Netgear ReadyNAS 104 pobiera 47 W przy pełnym wykorzystaniu mocy zasilacza (w trybie uśpienia – zaledwie 1,4 W). Z kolei bardziej wydajny model tej firmy, ReadyNAS 204, może potrzebować aż 90 W (uśpiony zużywa niespełna 2 W). Pamiętajmy zatem o skonfigurowaniu ich w podobny sposób, jak urządzenia wielofunkcyjne. W urządzeniach Netgear i Synology (ale również w innych dobrych produktach) można np. ustalić harmonogram pracy – w jakich godzinach serwery mają być uśpione, a kiedy powinny działać w trybie ciągłym. Można też skorzystać z opcji wake-on-lan, czyli budzenia uśpionego urządzenia, gdy nadejdzie odpowiedni sygnał z lokalnej sieci. Dodatkowa możliwość to czasowe wyłączenie dysków, gdy nikt akurat nie korzysta z zasobów. Jeśli mamy zainstalowane cztery dyski, oznacza to oszczędność rzędu 20 W, a w skali miesiąca to całkiem sporo.
Nie marnujmy mocy obliczeniowej
Sporo zaoszczędzić możemy również dzięki temu, że obecne technologie pozwalają na dzielenie nie tylko dysków, ale też mocy obliczeniowej. Zamiast kupować kilkanaście szybkich komputerów stacjonarnych, można wybrać tańsze i mniej wydajne, które będą służyły jako terminale. Należy tylko zainwestować w serwer o odpowiednio dużej wydajności. Jego moc obliczeniową można dzielić między poszczególnych użytkowników zgodnie z bieżącymi potrzebami. Wówczas nie ma mowy o niepotrzebnych wydatkach na szybki procesor i dużą ilość pamięci, które zostaną w pełni wykorzystane raz na miesiąc, gdy jeden z pracowników, szykując raport, musi akurat przeliczyć dane konieczne do stworzenia podsumowania wybranego okresu działalności firmy. Jeśli będzie miał taką potrzebę, po prostu wyśle odpowiednie zapytania do serwera, który błyskawicznie udzieli odpowiedzi, przypisując zadaniu potrzebną moc obliczeniową.
Konfigurując serwery, należy oczywiście postępować zgodnie z wcześniej wspomnianymi zasadami: stworzyć plan zarządzania energią, dobrać odpowiednie procesory, potrzebną ilość pamięci, a także dyski o optymalnej pojemności. Warto przy tym pamiętać, żeby system zbudowany był w taki sposób, by w przyszłości dał się łatwo modyfikować, m.in. przez zmianę procesorów czy dodawanie RAM-u. Równie ważne jest też stworzenie systemu chłodzenia podzespołów (w razie potrzeby wodnego) oraz całego pomieszczenia serwerowni (wydajną klimatyzacją).
Zielona alternatywa
Ciekawym rozwiązaniem, zaliczanym często do obszaru „zielonego IT”, jest też praca zdalna. Dzięki niej firma oszczędza energię (choćby na oświetlenie czy ogrzewanie lub chłodzenie biura), ale też zmniejsza wydatki socjalne (kawa, herbata, woda) i te na sprzęt oraz materiały eksploatacyjne (np. papier do drukarki, tonery). Zwykle do takiej pracy wystarczy bowiem przekazany pracownikowi laptop. Na takim rozwiązaniu korzystają zazwyczaj obie strony. Zatrudniony zyskuje większą swobodę, a pracodawca oszczędza na bieżących wydatkach.
Sposobów na wprowadzanie zasad ekologicznego IT w firmie jest oczywiście zdecydowanie więcej. Ostatnio do tej kategorii zaliczono nawet... wideokonferencje, dzięki którym przedsiębiorstwa mogą ograniczać swój tzw. ślad węglowy. Jak? To proste. Organizując wirtualne spotkania z wykorzystaniem nowoczesnych technologii internetowej komunikacji, można zaoszczędzić na paliwie do służbowych samochodów lub biletach lotniczych. W tym drugim przypadku miejmy też świadomość sporego ograniczania emisji gazów cieplarnianych – samoloty zużywają przecież dużo paliwa.
Jak ograniczać koszty IT
1. Staraj się kupować sprzęt, który zużywa jak najmniej energii, ale zachowując rozsądek – czasem nowoczesne, najbardziej energooszczędne urządzenia są na tyle drogie, że ich koszt zakupu nigdy się nie zwróci.
2. Zawsze wykorzystuj w komputerach tryb hibernacji lub przełączania w tryb uśpienia po kilku minutach braku aktywności.
3. Odchodząc od komputera, zawsze wyłączaj monitor lub skorzystaj z odpowiedniej opcji w systemie operacyjnym – przełączania monitora w tryb uśpienia.
4. Nigdy nie zostawiaj włączonego komputera na noc. Nawet w stanie uśpienia, bo wtedy również urządzenie pobiera prąd.
5. Jeśli ma to uzasadnienie, używaj listew zasilających wyposażonych w wyłączniki. W ten sposób, wychodząc z biura, łatwo i szybko odłączysz wszystkie urządzenia.
6. Wykorzystuj wszelkie programowe rozwiązania oszczędzające energię dostępne na poziomie BIOS-u oraz systemu operacyjnego. Oczywiście tylko wtedy, gdy nie potrzebujesz pełnej wydajności komputera.
7. Jeśli to możliwe, wykorzystuj laptopy – są o wiele bardziej energooszczędne, a w przypadku wielu zastosowań, również bardziej praktyczne.
8. Zadbaj o odpowiednie skonfigurowanie całej infrastruktury IT pracującej w sieci, łącznie z drukarkami, routerami i dyskami sieciowymi. Można je tak ustawić, by pobierały jak najmniej prądu, np. w okresach bezczynności. Nawet drobne oszczędności w skali średniej firmy przynoszą duże korzyści.
9. Serwery skonfiguruj tak, by automatycznie wyłączały się, gdy nikt z nich nie korzysta (np. w nocy). Dyski w serwerach mogą przechodzić w stan uśpienia po wyznaczonym okresie bezczynności.
10. Zmniejsz koszty papieru przez druk dwustronny oraz wprowadzenie elektronicznego obiegu dokumentów.
-------------------------
Prądożercy
Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak dużo mocy mogą pobierać poszczególne podzespoły komputera. Poniżej podajemy wartości maksymalne. Gdy nie wykorzystujemy w pełni mocy obliczeniowej sprzętu, są one zdecydowanie mniejsze (szczególnie w przypadku procesorów, pamięci i kart graficznych). Oto kilka przykładów:
Procesory
Intel i7 6700K 4 GHz (bardzo szybki) – 95 W
Intel i3 6320 3,9 GHz (model podstawowy) – 47 W
Karty graficzne
GeForce GTX 660 – 140 W
GeForce GTX 780 – 250 W
Dyski twarde
WD Red 6 TB (do domowych NAS-ów) – 5,3 W
WD Se 6 TB (do profesjonalnych serwerów) – 9,2 W
WD Green 1 TB (do komputerów na biurko) – 3,3 W
Dyski SSD
Kingston KC400 1 TB (duża pojemność, szybki) – 3,74 W
Kingston V300 120 GB (tani dysk do komputera na biurko) – 2 W
Monitory
Samsung 22” LED – 35 W
Benq 24” LED – 36 W
LG 34” LED – 80 W
Więcej możesz przeczytać w 3/2016 (6) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.