Polacy na dywaniku fiskusa. Chodzi o popularną aplikację
W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości niektórzy mogą zostać obciążeni zaległymi podatkami, które mogą sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Temat kontroli skarbowych powraca jak bumerang. Wyborcza.biz przedstawia kolejne historie Polaków, którzy wynajmowali swoje mieszkania i lokale poprzez platformy takie jak Booking i Airbnb. Jeśli nie dopełnili obowiązków wobec skarbówki, będą musieli uiścić zaległe podatki za ostatnie pięć lat. Kwoty mogą być naprawdę wysokie.
Fiskus w akcji. Chodzi o platformy takie jak Booking czy Airbnb
Ostatnio fiskus intensywnie kontroluje osoby zajmujące się wynajmem krótkoterminowym. W ocenie urzędników wielu z tych wynajmujących przez lata źle rozliczało się z Urzędem Skarbowym. W przypadku wykrycia nieprawidłowości przedsiębiorcy muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami finansowymi.
Przykładem jest Pan Andrzej, który na co dzień pracuje na etacie, a dodatkowo wynajmuje dwa domy nad polskim morzem. Nie zarejestrował działalności gospodarczej, więc od wynajmu płacił ryczałt jako osoba fizyczna. Trafił na celownik skarbówki. Urzędnik ocenił, że powinien rozliczać się jako firma, co oznacza, że grożą mu zaległe podatki sięgające pięciu lat wstecz. Jak sam obliczył, może to wynieść nawet 20-30 tys. zł.
Głównym problemem w tej sprawie są niejasne przepisy. Eksperci wskazują, że regulacje nie precyzują, kiedy należy zakładać firmę, a kiedy można funkcjonować bez niej. Grzegorz Żurawski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Wynajmu Krótkoterminowego, twierdzi, że osoby wynajmujące krótkoterminowo powinny rejestrować działalność, podczas gdy w przypadku długoterminowego wynajmu mieszkań nie jest to konieczne. Fiskus wydaje się podzielać to zdanie.
W najbliższych miesiącach można spodziewać się zwiększonej liczby kontroli tego rodzaju. Od lipca w Polsce obowiązuje dyrektywa DAC7, która zobowiązuje platformy internetowe do raportowania danych do Urzędu Skarbowego. Dotyczy to również Booking i Airbnb.
Informacje za lata 2023 i 2024 mają trafić do skarbówki prawdopodobnie w styczniu, co umożliwi urzędnikom uzyskanie pełnego obrazu sytuacji.
