Smarter Diagnostics, czyli sport bez kontuzji

Lekarze, futurolodzy, ale też autorzy książek science fiction od lat powtarzają, że przyszłością medycyny jest świat w którym nie musimy zmagać się z przewlekłymi dolegliwościami, bo zduszamy je w zarodku, gdy tylko zaczątki choroby wykryje odpowiednie badanie. Smarter Diagnostics tę przyszłość zapewnia w czasie teraźniejszym.

W jaki sposób? Sztuczna inteligencja, analizując dostarczone jej materiały, uprzedza, jakie punkty w nogach badanego są najbardziej narażone. Dzięki temu może on zareagować z wyprzedzeniem: poprawić nawyki żywieniowe, ćwiczenia lub zastanowić się nad odpowiednią fizjoterapią oraz zmianami w treningu, zanim obciążone ciało zaprotestuje. 

Rozwiązanie Smarter Diagnostics może też poważnie namieszać w świecie sportu, przede wszystkim na wartym miliardy euro rynku transferów najzdolniejszych zawodników. Ale zanim skupimy się na biznesowych możliwościach polskiego startupu, przyjrzyjmy się założycielom tego medtechu.

Pieczątka dyrektora 

Bartosz Borucki, rocznik 1980, już w dzieciństwie przejawiał liderskie skłonności. Jego ulubioną zabawą było udawanie dyrektora. Miał nawet pieczątkę z napisem Dyrektor Bartek. Jego pasja do medycyny także narodziła się na wczesnym etapie. – Moja mama pracowała wtedy w szpitalu MSWiA jako technik obrazowania medycznego. Zajmowała się badaniami i medycyną nuklearną. Bywałem u niej w pracy i wkrótce znałem każdy zakątek tej potężnej placówki medycznej. Bawiłem się urządzeniami do obrazowania medycznego, więc szybko, jak na tamte czasy, miałem styczność z aparaturą komputerową – wyjaśnia Borucki. 

Komputery były...