Wirtualna mandala na realną chorobę

Wszystko zaczęło się cztery lata temu we wrocławskiej firmie Stolgraf, która zajmuje się drukiem i reklamą. Jej współwłaściciel Paweł Pasternak postanowił wydawać kolorowanki dla dorosłych, które wówczas podbijały rynek księgarski. Wśród wybranych do druku wzorów były m.in. rysowanki w stylu tybetańskich mandali. I to właśnie one okazały się najbardziej popularne. 

Spodobały się także żonie Pawła Pasternaka, Agnieszce, która jest psychoterapeutką. ­– Zauważyła, że rysowanie symetrycznych kształtów stanowi świetne narzędzie terapeutyczne. Uspokaja pacjentów i pozwala wyrazić się twórczo. Co więcej, na podstawie użytych kolorów, sposobu wypełnienia mandali oraz zachowania pacjenta w trakcie ćwiczenia, psychoterapeuta może wyciągać wnioski na temat jego nastroju – mówi Paweł Pasternak, dyrektor generalny VR TierOne. 

W tym czasie w jego firmie rozwijano dział B+R i stworzono zespół fachowców ds. wirtualnej rzeczywistości, którego zadaniem było stworzenie technologii do realizacji projektów w zakresie kreowania wizerunku i reklamy dla potencjalnych klientów z wykorzystaniem VR właśnie. – Zaczęliśmy realizować zamówienia, które polegały na tworzeniu obiektów w wirtualnej rzeczywistości. W pewnym momencie nasz genialny inżynier Tomasz Mandzyn zaproponował, aby przenieść mandale i cały proces terapeutyczny do VR – wspomina. 

Siła psychiki

Wtedy pojawiła się prof. Joanna Szczepańska-Gieracha, dawna znajoma Pawła Pasternaka, która specjalizuje się w problematyce wpływu stanu psychicznego na efektywność rehabilitacji...